Kabaret Tey - Smutasy i Mazgaje lyrics
rate meCos sie z narodem dzieje,
Niedobrego,
Nie ma za grosz poczucia humoru,
Ludowego,
Ja was widzialem,
O swicie w tramwaju,
Bo powracalem,
Luzno sobie z balu,
Zawsze myslalem ze rano w tych tramwajach,
Jest zbyt lusko ze radosc was upaja,
A tu Barbary , szary-mary i Opole Zdroj,
Dlaczego? Ludu ty Moj?
To wycie syren i ranne bicie dzwonow,
To najpiekniejsze odglosy tego domu,
Przez 8 godzin wylegiwania sie w pierzynach juz dosc,
Wiec skad ta poranna zlosc? Tym bardziej ze...
Ref.
Za oknami swita,
Widac sie rozkwita,
Rosna domy z prawej,
Z lewej beda tez...
Przeciez to jest nasza,
Duma pospolita,
A wy jacys tacy...
Toz to przeciez grzech.
2.
Przez chwile myslalem,
Moze cos sie stalo,
Ale to by nasze polskie radio,
Dawno juz podalo,
Pisalaby by prasa,
We wszystkich gazetach,
Na pierwszych stronicach,
No bo jakaz z tego bylaby... tajemnica?
I tak podniecony, juz nie wytrzymalem
Razem z motorniczym, kumplem z partyzantki,
Tramwaj zatrzymalem,
I jak ten natchniony,
Poeata Horacy
Zawolalem...
LUDZIE!!! KOCHANI... CO¦CIE TACY SMUTNI???
PRZECIE JEDZIECIE DO PRACY!!!
Ref.
Patrzcie...
Za oknami swita,
Widac sie rozkwita,
Rosna domy z prawej,
Z lewej beda tez...
Przeciez to jest nasza,
Duma pospolita,
A wy jacys tacy...
Toz to przeciez grzech.