Kabaret Tey

Kabaret Tey - Chata wolna lyrics

rate me

Bo na lekcjach znowu nie ma dzisiaj trzech

Nie ma Stasia co powtarza, Rysia co sie zle wyraza

Oraz Zdzisia co w tej klasie... sie postarzal

Stad tez targa pania gniew, no bo nie wie co im jest

I najgorsze, ze to czesto im sie zdarza

A tymczasem Stasio, Rysio, oraz ten najstarszy Zdzisio

Namawiaja sie nad wazna sprawa w krzakach

Bo jak okazalo sie, jest nareszcie w koncu

Gdzie sie zabawic, bo od jutra juz u Stasia....

Starych ni ma, chata wolna, oj bedzie bal

O, bedzie bal, o bedzie bal

Na muzyke, tance dzikie i piec par

I piec par

Juz Gabrysia o tym wie, powie Zosi z drugiej ''c''

Tamta Lidce co calowac sie juz umie

Przyjdzie Danka, ta od Janka, co nie wierzy juz w bocianka

Wszystkie przyjda, no bo w koncu sie rozumie

Starych ni ma, chata wolna, oj bedzie bal

O, bedzie bal, o bedzie bal

Na muzyke, tance dzikie i piec par

I piec par

Gdy nazajutrz zapadl zmrok, wszystkie przyszly

Jedna w kok, dwie w warkoczyk, reszta gladko

Uczesane

Noc zaczela sie od tang, Zdzisio z Lidka gra ''Vabank''

Pozostale sa dopiero...

Oswajane...

Do polnocy bylo milo, o rysunkach sie mowilo

I o spiewie, kto ma piatke a kto nie

Tylko Rysio tam... wzrok mial metny...

Zaczal cos o ''pracach recznych''...

Potem kazda z par sie skryla

Wzorem starszych w katach willi

Zgaslo swiatlo, cisza byla

A po chwili...

Z pokoiku wyszedl Zdzisio

Gdzie do Lidki sie sposobil

I do Stasia mowi cicho:

'' Stachu...! Stachu...! Jak to sie robi....."

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found