Kabaret Skeczow Meczacych - Korupcja lyrics
rate meJuz pod koniec dnia, zastanawiam sie, w siodme miejsce w trzeciej lidze przeciez nie jest zle.
Lecz pod koniec dnia, telefonu dzwiek, to prezes pekl no, no, no, no, no, no ...
Po rozmowie tej, widze obraz swoj, bez awansu strace prace i dobytek moj.
Lecz pod koniec dnia, telefonu dzwiek to chyba szef.
To fryzjera glos, uslyszales go, powiedzial Ci plac jak to on. Na rozstaju drog stoi Dariusz Bog, on wskaze ci droge.
Mozesz isc, szybciej niz niejeden chcialby biec. Mozesz miec, taki wynik jaki tylko chcesz. Kazdy mecz, potraktuj biznesowo. Zaufaj, zaufaj mi a wygrasz mecz, lecz pokaz na co cie stac, ale nie jeden raz dawaj, dawaj ajaj.
Wielka kasa moze wszystko, trening nie zmieni nic, nie zmieni nic.
Po rozmowie tej widze obraz swoj, pierwsza liga, pelny stadion, to mercedes moj. Lecz pod koniec dnia wpada CBA, cos na mnie ma.
To fryzjera glos, zgotowal ci los, powiedzial kto gral, wszystkich znal. Na rozstaju drog on i Dariusz Bog wskazali im droge.
"A teraz chodz tu do mnie, poczuj sie swobodnie, przy mnie badz, a przy mnie badz"